Street Art napotykamy na każdym kroku. |
Nasz hostel w Atenach |
Warunki nie były zachwycające, ale lokalizacja to wynagradzała. Wspólne łazienki nie miały najlepszego standardu, ani czystości. Pokój był malutki, a internet ledwo działał. Mimo wszystko, o ile nie masz dzieci, to jest to dobry, tani wybór, miejsca do spania.
Miejsce podawania śniadań |
Dojazd z lotniska autobusem E95 kosztuje 5 euro. Z końcowego przystanku na placu Syntagma, skręćcie w ulicę Amalias po 10 minutach traficie do Dioskouro.
"Śliczne" Ateny, przy każdym kroku |
Ateny to przykład miasta uzależnionego od samochodów. Tu ciągle wszyscy nimi jeżdżą. Śmierdzi spalinami. Jest brudno. Pieszy nie ma racji bytu w tym mieście. Nawet jeśli mamy do czynienia z przejściem, to jest ono zastawione samochodami. Krawężniki są na tyle wysokie, że osoba na wózku inwalidzkim nie ma tu racji bytu. Zresztą, przez tydzień widziałam tylko jedną. Cztero pasmowa droga w centrum, przez którą pieszy musi przebiec, by dostać się na drugi brzeg, to standard. Po tygodniu w Atenach doceniłam Poznań. Różnica jest kolosalna, i cieszę się ,że jestem z miasta w którym jako pieszy, jestem mile widziana.
H&M w centrum miasta |
Jedyna rzecz której zazdroszczę ateńczykom, to życie w centrum ich miasta. Ulice są pełne ludzi, a nie wyludnione jak u nas. Nie ma Galerii Handlowych. Powyżej H&M znajdujący się przy jednej z głównych ulic miasta. Nie wygląda źle, prawda? Inne sklepy sieciowe, także znajdują się w zwykłych, mieszkalnych budynkach. Budynki mają najemców, są zadbane, miasto żyje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz