Jutro o 12.30 mam wizytę u dentysty. Zresztą jak co pół roku. Od trzech dni męczę wszystkich tym tematem.
Opowiadam o tym wydarzeniu, jak by było to coś niesamowitego w życiu człowieka. Dla mnie jest to coś wyjątkowego - bo niesamowicie przerażającego. Aby umówić się na wizytę, potrzebowałam miesiąca zbierania się w sobie. A i tak ostatecznie zadzwoniła moja mama by dobrać odpowiedni termin dla mej egzekucji (a podobno 23 - lata to dorosły wiek).
Dentysta na NFZ? Nie ma szans.
Musi być ładny gabinet. Z miłą Panią doktor i jeszcze milszą Panią na recepcji.A może i lizakiem w nagrodę za udaną wizytę?
Dwa lata temu, oczekując na zabieg chirurgicznego usunięcia ósemki, dostałam ataku niekontrolowanego płaczu w poczekalni. Sam zabieg trwał 15 minut i nie spowodował choćby najmniejszego bólu. Tak samo jak każdy inny zabieg u dentysty jaki kiedykolwiek mnie spotkał. Ale lęk w głowie jest.
Czy tylko ja tak mam? Czy są jakieś rady na to?
Hej, myślę że nie jesteś osamotniona. Twój lęk nie jest irracjonalny, wszak to ingerencja na naszym organizmie.
OdpowiedzUsuń